2009-06-03

GLOSA DO "NEVERENDING STORY" KIRKERA

3. czerwiec 2009 - 2:18

http://niepoprawni.pl/blog/13/lpr-jesli-nie-skrajna-prawica-co

Dyskusja pod wpisem Kirkera doprowadziła do pojawienia się tematów, o których trzeba pisać już nie tyle osobne wpisy na blogach czy artykuły, a książki !

Posilę się na skromny wpisik - na gorąco, przeto nie będę bawił się w przypisy czy inną formę przytaczania materiałów źródłowych. Liczę na następną dyskusję.

Zacznę od prognoz Kirkera i Danza:

1) Nie wierzę w wybuch wojny chińsko-rosyjskiej.

Należy bowiem pamiętać, że oba kraje rządzone są przez komunistów - choć innego sortu w każdym z tych krajów. W Rosji Sowieckiej jest to aparat bezpieczeństwa - bezpieka "cywilna", czyli FSB i SWR + bezpieka wojskowa - GRU oraz wierchuszka Gazpromu - firmy, która powstała w 1988.

Chiny komunistyczne w dalszym ciągu rządzone są przez kompartię, której kierownictwo pod koniec lat '70 XX w. doszło do wniosku, że zamordyzm czasów rewolucji kulturalnej i wielkiego skoku może doprowadzić do kolapsu systemu władzy.

Wynika to z natury komunizmu, jako czegoś w rodzaju gatunku pasożytniczego, potrafiącego dostosować się zarówno do natury żywiciela, jak i zmieniających się warunków środowiskowych. Przy okazji innego wątku, Kirker słusznie określił naturę komunizmu jako "coś" w rodzaju kosmity z filmu Carpentera pt. "Coś" (The Thing). Nawiasem - czasami twórcy Sci-Fi więcej mówią o komunizmie niż politolodzy czy sowietolodzy - przynajmniej ci z głównego nurtu.

Zarówno władze Rosji, jak i Chin mają więc identyfikację komunistyczną nie nacjonalistyczną czy imperialną. Nacjonalizm - wielkorosyjski czy Chińczyków Han, obnoszenie się przez sowieciarzy rosyjskich z dewocyjnym prawosławiem, powoływanie się przez kompartię chińską na buddyzm, konfucjonizm i tradycje cesarskie czy republikańskie itp. - wszystko to jedynie instrumenty sterowania społecznego (w przypadku Chin - być może skierowane bardziej na uwiarygodnienie ichniej pieriestrojki za granicą).

Zresztą - jeżeli przyjmiemy za odpowiadającą rzeczywistości - "pasożytniczą definicję komunizmu" (by: michael na S 24), to logicznie musimy uznać, że im większy i wyżej rozwinięty organizm żywiciela, tym większe szanse na "rozwój" pasożyta !

Uważam za uprawnioną tezę, że prognostyki wojny rosyjsko-chińskiej są kolejną odsłoną operacji dezinformacyjnej "Konflikt sowiecko-chiński", opisanej przez Anatolija Golicyna. Jeżeli miał rację, to po jaki grzyb - zarówno sowieciarze moskiewscy, jak i pekińscy - mieliby z tej strategii dezinformacji otoczenia rezygnować? Po cholerę ci, którzy uważają za wojnę zwycięską tą, która w ogóle nie wybuchła, mają podejmować AŻ TAKIE ryzyko?

Chińska Republika Ludowa najprędzej zaatakuje Republikę Chińską, czyli tzw. "Tajwan". Piszę "tzw." i "Tajwan" - bo to, co się tak określa jest w istocie jedynym legalnym i uznawalnym z punktu widzenia moralności, NIEKOMUNISTYCZNYM państwem chińskim. Stanie się tak, jeżeli tamtejsza elita zrezygnuje z "detente" wobec komunistów i konwergencji z KPCh. A taką politykę prowadzi tam między innymi Kuomintang - spadkobiercy Tych, Którzy w latach 1937 - 1949 dzielnie walczyli z komunistami, a po 1949 stworzyli jedno z najsprawniej funkcjonujących państw na świecie - zresztą jedno z niewielu normalnych, obok Hiszpanii Franco, Chile Pinocheta, Korei Płd. Li Syngmana czy Singapuru.

Z Rosją Sowiecką Chiny Ludowe "dogadają się" ws. surowców - w końcu ktoś Gazpromowi musi zmodernizować infrastrukturę wydobywczą i przesyłową. Poza tym - nie musze chyba mówić, jak potężnym rynkiem zbytu, a co za tym idzie potężną kasą dla Moskwy są ChRL, które w dalszej kolejności mogą uzależnić od dostaw surowców kraje Indochin, Indonezję czy nawet Oceanii !

Kończąc wątek - wojna rosyjsko-chińska na dużą skalę może wybuchnąć wtedy i tylko wtedy, gdy w którymś z tych krajów do władzy dojdą autentyczni nie-komuniści, którzy za środek realizacji swych interesów narodowych czy koteryjnych uznają rozpętanie wojny o Sybir.

2) Bliski Wschód. Wojna izraelsko-arabska i izraelsko-perska.

Przede wszystkim nie obwiniałbym ani Żydów ani Izraela za to, co dzieje się w Ziemi Świętej od czasów deklaracji Balfoura i decyzji syjonistów o utworzeniu Eretz Israel właśnie tam, a nie gdzieś na pampie argentyńskiej.

Arabowie (tzw. "Palestyńczycy") nie byli ani nie są lepsi ! Zresztą - do kolonizacji żydowskiej przyczynili się właśnie bogaci Arabowie, wyprzedając ziemię Żydom!

Poza tym - czy ktoś chciałby żyć w państwie opartym na prawie shariah ? I to takim, które powstało na skutek "zepchnięcia Żydostwa do Morza Śródziemnego" i "ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej"? Cytując klasyczkę: "przypominam, że to nie jest nasza wojna (...)" - zarówno Izrael, Hamas, Fateh, Hezbollah, Iran Ahmadinejjada i Ajatollahów są po prostu siebie warci. Nie mam oczywiście nic przeciwko Arabom, Żydom czy Persom - mam zarówno żydowskich, jak i arabskich znajomych, nawet powinowatych...

Warto w tym kontekście wspomnieć o tym, iż wszystkie strony konfliktu bliskowschodniego były i są rozgrywane przez komunistów. O ekstremizmie islamskim (zarówno sunnickim, jak i szyickim) można powiedzieć, iż jest to ruch, który nie istniałby dziś bez "patronatu" sowietów i wpływu marksizmu na ideologię ekstremistów - od powstania Bractwa Muzułmanów w latach '20 XX w., poprzez obalenie legalnej dynastii Pahlawi przez Ajatollaha Khomeiniego, po Al-Qaida'ę. Powstaje kolejne pytanie - czy działalność ekstremy muzułmańskiej w Europie to kolejny - po nazistach - "lodołamacz" komunizmu ?

3) Rozpad USA, NAU itp.

Wyjątkowo mało jestem w stanie na ten temat powiedzieć, ale warto uważnie przyjrzeć się źródłom informacji o secesji poszczególnych Stanów czy też wojnie rasowej. A także o różnych "mrocznych operacjach CIA", czy "New World Order". Na mój chłopski rozum - to po prostu uaktualnione tezy propagandy komunistycznej o "nieuchronnym upadku kapitalizmu" i "imperializmie amerykańskim".

Niemniej - biorąc pod uwagę wpływ świata medialnego, wirtualnego na świat polityczny - mogą stać się samospełniającą przepowiednią, na której skorzystają omawiani w punkcie 1-ym mojego wywodu.